Irulon prowadzi tutaj blog rowerowy

Już konkretniej

  • DST 73.91km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:19
  • VAVG 22.28km/h
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano: 03.04.2011

Po zażyciu porannej porcji kefiru (polecam rano, nie tylko po imprezach!), mogłem wyruszyć w wielki świat. Zaczęło się konkretnie, z Robem Zombie w słuchawkach pomknąłem przez Minikowo asfaltem w kierunku Wiórka. Za Wiórkiem zapadłem sosnowy bór i po chwili odnalazłem Łabędzi Szlak Rowerowy. Jego nazwa jest jak najbardziej właściwa, bo wiedzie on wzdłuż starorzeczy i głównego koryta Warty. Były też łabędzie, o czym można przekonać się poniżej.

Chwilę po tym jak ufociłem łabądki, zadzwonił Josip. Zaproponował spotkanie nad jeziorem Jarosławieckim w WPN, sugerując żebym przebijał się do niego przez Osową Górę. Odparłem, że postaram się, ale mogę się zgubić. I rzeczywiście! Na Osową wjechałem bez większych problemów. Objechałem glinianki i wjechałem do WPN, zjeżdżając do malowniczego jeziorka Kociołek. A potem zabłądziłem :)
Telefon do przyjaciela mnie jednak uratował, Josip pokierował mnie do Trzebawia, gdzie się spotkaliśmy. Od słowa do słowa postanowiliśmy jechać w dół do Mosiny i Rogalinka, jednak nad błotnistym brzegiem jeziora Dymaczewskiego urwał nam się szlak. Musieliśmy więc wrócić do Trzebawia, gdzie się jednak rozstaliśmy. Josip ruszył dalej, żeby zrobić planowaną na dzisiaj stówę (trzymam za słowo!). Ja pocisnąłem w kierunku Grajzerówki, pojechałem nią do Puszczykówka, a potem już asfaltami przez Luboń i Starołękę wróciłem na Rataje.


Warte odnotowania jest, że na całej trasie kłębili się rowerzyści i spacerowicze (efekt pięknej niedzielnej pogody!), a istna kulminacja miała miejsce na przejeździe kolejowym w Puszczykówku, gdzie po obu stronach torów czekało chyba z 30 rowerzystów.


src='/




komentarze
Irulon
| 18:19 niedziela, 3 kwietnia 2011 | linkuj No nie wiem, czy prędko stówę jednego dnia zrobię. Ale byłem jeszcze dzisiaj popołudniem z żoną i kolejne 19 km wyrobione :)
A 15 km/h to jeździ moja żona, więc proszę tu bez takich komentarzy :p
josip
| 17:04 niedziela, 3 kwietnia 2011 | linkuj No proszę jaki ładny dystansik ci wyszedł. Pierwsza stówka jest tylko kwestią czasu:)
A co do rowerzystów - to fakt, wylegli. Ogólnie pozytywny to fakt, tylko czasem mogliby być trochę bardziej kumaci a nie blokować całego szlaku jadąc w 3 obok siebie z prędkością około 15 km/h....
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ruchy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]