Irulon prowadzi tutaj blog rowerowy

In der Nahe von Samtern

  • DST 38.10km
  • Teren 18.00km
  • Czas 02:38
  • VAVG 14.47km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 kwietnia 2011 | dodano: 24.04.2011

Wycieczka w rodzinnych okolicach mojej żony. Prowadził szwagier.
Moim rumakiem był rower, którego z racji na jego wiek wypada nazwać Wiarus. Jego stalowy korpus w porównaniu z obecnie sprzedawanymi rowerami jawi się niczym czołgowy pancerz. A to przecież 15 lat temu był wypasiony rower terenowy! :) W dodatku możliwości manewru przerzutką na tylnym kole ograniczało się do 3 najcięższych przełożeń. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że moja żona i szwagierka nie miały lepszego sprzętu, jedynie rzeczony szwagier wartko popylał na 9-letnim Authorze Horizonie.

Nasza trasa biegła po ścieżce pieszo-rowerowej, niedawno wybudowanej przez WZDW (chwała mu, chwała!) wzdłuż drogi nr 187 z Szamotuł do Obornik. W Ludwikowie odbiliśmy w lewo, by piaszczystą droga dostać się przez pola i lasy do zniszczonego młyna na rzeczce Samicy. Po krótkim postoju zawróciliśmy, przebiliśmy się do Jaryszkowa, by w drodze do Obrzycka podziwiać opuszczony most kolejowy na szlaku Oborniki - Wronki. Most ten jest zaiste bardzo malowniczy i, podobnie jak opuszczony młyn, służył już nieraz jako plener zdjęć ślubnych. Po jego zwiedzeniu bez problemu dojechaliśmy do Obrzycka, przyjęliśmy jakże potrzebne kalorie w postaci lodów śmietankowych, by następnie wracać wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 185 do Szamotuł. Wzdłuż drogi tej ta NIE MA ścieżki rowerowej (kiedyż, ach kiedyż ją zbudujesz, drogi Wojewódzki Zarządzie?), dlatego by na chwilę odpocząć od nie zawsze miłych wrażeń jakich dostarczały mijające nas w pędzie >100 km/h samochody, zjechaliśmy w bok do Słopanowa. Miejscowość ta szczyci się zabytkowym drewnianym kościółkiem, z ładnym freskami na deskach wewnątrz. Niestety, z uwagi na zbliżającą się mszę nie udało nam się odszukać na ścianie ewenementu na skalę światową, czyli malunku przedstawiającego diabła. Nie dość, że diabeł w kościele to rarytas, to ten ponoć porywa karczmarkę, za to, iż "nie dolewała". Po szybkim zwiedzaniu świątyni, udaliśmy się w drogę powrotną.

Podsumowując - naprawdę ciekawa i dość malownicza wycieczka, wiodąca przez piaszczyste dukty w sosnowym borze, chwilami pokazująca malowniczą dolinę Warty i skraj Puszczy Noteckiej na jej prawym brzegu. Trzeba tam będzie wrócić na lepszym sprzęcie :)

A poniżej most w Bręczewie i Warta.









komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wmawi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]