Rozdziewiczona Góra
-
DST
36.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
01:33
-
VAVG
23.23km/h
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
To, że po raz pierwszy wjechałem na Dziewiczą Górę rowerem nie jest bynajmniej powodem do chwały, ale stanowczo należy ten fakt odnotować. Nie wiedzieć czemu, żyłem w przeświadczeniu, że to strasznie daleko, a przecież po wybraniu najkrótszego asfaltu byłem tam w niespełna pół godziny, bo to tylko nieco ponad 11 km.
Przeklętej wieży obserwacyjnej na szczycie wcale nie było widać zza drzew i początkowo minąłem ją! Żeby do niej wrócić (kiedy w końcu raczyła się ukazać na moment) zatoczyłem łuk po piaszczystych drogach na północny-zachód od niej. Niestety kiedy wjechałem na szczyt, zaczęło się robić ciemno i nie mogłem poeksplorować (podeflorować? fuj, jakie sprośne żarty) okolicy tak jak bym chciał. Ponieważ nie lubię zbytnio wracać tą samą drogą, to skoro na górę wjechałem od Czerwonaka, postanowiłem wracać przez Kicin i Kozie Czaszki, a przejechawszy tory w Karolinie wybrałem Chemiczną i Hlonda, zamiast Gdyńskiej i Krańcowej, którymi jechałem w drodze do Czerwonaka.