Wokół Dziewiczej
-
DST
41.45km
-
Teren
12.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
22.61km/h
-
VMAX
45.16km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
I znowu Dziewicza. Ścieżki wokół niej przestają mi się wydawać poplątane.
Jechałem trasą zbliżoną do wczorajszej, tylko, że na odwrót - zacząłem od Zielińca i Ligowca. Tym razem zagłębiłem się bardziej w lasy komunalne między osiedlem Zieliniec a Bałtycką i wyjechałem koło strzelnicy, gdzie akurat mniej lub bardziej zażywni panowie w spodniach moro ćwiczyli się w posługiwaniu dubeltówką.
Dojechawszy do Kicina zagłębiłem się w lasy wokół Dziewiczej Góry, po których jechało się naprawdę przyjemnie. Dzięki memu wyczuciu (ha, ma się ten szósty zmysł), udało mi się w porę odbić z pierścienia rowerowego i wjechać na górę ścieżką oznakowaną łącznie szlakiem niebieskim, żółtym i czerwonym, a potem zjechać szlakiem czerwonym do asfaltu prowadzącego do Czerwonaka. Powrót miałem standardowy, drogą wojewódzką przez Koziegłowy do Poznania, a potem Chemiczną, Hlonda i wzdłuż Malty.
Na całości trasy słuchałem krzyków, szeptów i zawodzenia facetki znanej jako Otep Shamaya. Piszę "facetki", bo nie dość, że jest lesbijką, to jeszcze wegetarianką. Ale tu ją mamy! Może i w miłości nie potrzebuje facetów, ale jej krzyki byłyby na nic, gdyby nie solidne riffy i dudniąca sekcja rytmiczna, obsługiwana jednak przez osobników płci męskiej. A płytę "Smash The Control Machine" polecam wszystkim miłośnikom ciężkich brzmień.
_ _ _ _
Widząc takie leśne korytarze, aż chce się jechać!
/widget