Nad Dymaczewskie
-
DST
78.90km
-
Teren
50.00km
-
Czas
03:30
-
VAVG
22.54km/h
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
To miał być 1-2 godzinny wyjazd. Ale przystałem na propozycję Josipa i... no właśnie. Nie, żebym żałował. W każdym razie dystans był większy niż planowałem :)
Trasa bardzo malownicza, jak to w WPN-ie. No i ten szum roweru mknącego po kobiercu z liści!
Z Josipem umówiłem się pod pomnikiem siewcy, na skwerze przy ul. R.Maya w Luboniu. Niecnota mówił, że będzie jechał asfaltem, więc wyjechałem mu naprzeciw. Oczywiście przyjechał inną drogą. Ale nie ma co narzekać - dzięki temu aż dwa razy mogłem podziwiać perły ceglanej architektury industrialnej, obecnie na terenie Lubanta S.A.
Po spotkaniu się, pomknęliśmy standardowo wzdłuż Kocich Dołów, przez piaski, koło dawnej przeprawy promowej i dalej do Puszczykowa. Na tym odcinku było wyjątkowo tłoczno - natrafiliśmy na kawalkadę rowerzystów jadącą do Puszczykowa, a i z naprzeciwka jechało sporo osób.
Od kawalkady odłączyliśmy się, skręciwszy w stronę stacji PKP Puszczykówko, by pomknąć przez Puszczykowskie Góry w stronę jez. Jarosławieckiego. A potem przebiliśmy się do jez. Dymaczewskiego, a dzięki niższemu stanowi wody udało nam się przejechać wzdłuż brzegu czarnym szlakiem. Jazda wzdłuż jeziora była ciekawa, z licznym stromymi momentami, wyznaczanymi przez - chyba - koryta strumieni spływających w czasie roztopów do jeziora. Po przejechaniu jeziora i przebiciu się przez las na północ od Krosinka dotarliśmy do drogi Stęszew - Mosina i trzymając się asfaltu przebiliśmy do Rogalinka, by stamtąd przez Kubalin, Babki i ul. Ożarowską przebić się do ul. Gołężyckiej, gdzie się rozstaliśmy.
Podsumowując - fenomenalna jesień, liście szeleściły aż miło. A im więcej km-ów, tym i frajda większa!
Dla Josipa podziękowania za pomoc z zakleszczonym łańcuchem i za Snickersa w Mosinie :)
Josip na przedzie, troskliwie ogląda się, czy nie zostałem z tyłu.
Malownicze brzozy na polanie obok jeziora Dymaczewskiego
komentarze
A do Lubonia naprawdę jechałem asfaltem, tylko za autostradą, przy Żabce, skręciłem w lewo i kręciłem ul. 3 Maja, bo jest znacznie przyjemniej.
Ja też dziękuję za wspólny wypad, to be continued!