Indoor cycling
-
Aktywność Jazda na rowerze
I d...
Pojechałem sobie jak co weekend ostatnio do Olympu na Smoluchowskiego na pierwszy niedzielny trening o 9:15, udało mi się nawet wejść na salę (to moje pierwsze zajęcia w Olympie, gdzie cała, duża przecież sala była pełna!). I co z tego, skoro moduł pulsometru jaki dostałem był najwyraźniej popsuty, bo moje dane nie były rejestrowane. A coś mnie kusiło, żeby na wszelki wypadek wziąć moją Sigmę...
Prowadził Sebastian, na co dzień strażak, a do tego dość korpulentny jegomość jak na trenera fitness :)
Treningi Sebastiana polegają z grubsza na tym, że co jakiś czas zmienia pozycję, krzyczy "mocniej!" i ciągle każe zwiększać opór na kole. Gdybym tego przestrzegał, to musiałbym dokładać naprawdę minimalnie, żeby w ogóle móc kręcić kołem do końca zajęć, bo inaczej już w połowie miałbym opór taki, że chyba jakiś słoń musiałby pomagać mi cisnąć pedały. Tak więc sam sobie staram się robić przerwy między zadaniami.