Irulon prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:12.50 km (w terenie 5.00 km; 40.00%)
Czas w ruchu:00:50
Średnia prędkość:15.00 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:12.50 km i 0h 50m
Więcej statystyk

Indoor cycling

Wtorek, 30 października 2012 | dodano: 03.11.2012

Indoor z Maciejem w Remplusie. Kolano nie bolało, przejechałem bez problemu cały trening, choć nie dokładałem jeszcze zbyt dużego obciażenia na koło. Ale wtedy z kolei, nawet jeśli kolano by nie zastrajkowało, to mógłbym mieć kłopoty kondycyjne.
Z treningu wyszedłem bardzo, bardzo zadowolony :)
Pulsometr wziąłem, ale podczas przerwy w treningach bateryjka mu siadła, więc pulsu i spalonych kalorii nie podaję.



The Invevitable Return

  • DST 12.50km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 października 2012 | dodano: 03.11.2012

Ostatni mój wpis był 15 lipca. Dawno i niedawno.
Operacja, którą miałem następnego dnia, polegała na rekonstrukcji ACL (więzadło krzyżowe), zszyciu łąkotki i - uwaga - wykonanie mikrozłamań w obrębie uszkodzonej chrząstki wciera międzykłykciowego kości udowej prawej. Brzmi groźnie, bo faktycznie sama rekonstrukcja ACL chyba najmniej obciążyła kolano, a leczenie dodatkowego urazu, który przyspieszył operację (jakiego doznałem niefortunnie schodząc z dość niskiego murku), spowodowało więcej kłopotów niż uraz oryginalny. Ale chyba powinienem cieszyć się, że nadal mam łąkotkę, bo groziło mi jej całkowite usunięcie. Przez dłuższy czas nie mogłem obciążać kolana, mimo, że już po operacji miałem w zasadzie tzw. "pełne zgięcie" (schlebiam sobie, że to dzięki treningom przed zabiegiem). Gdybym miał tylko rekonstrukcję ACL, to rzeczywiście jeszcze pewnie w sierpniu wsiadłbym na rower.
A tak czekałem dość długo, może nawet za długo, bo moja rehabilitantka załamała ręce nad zmniejszeniem "czwórki" (mięsień czworogłowy uda), bo niezbyt przykładałem się do ćwiczeń, które ową czwórkę wzmacniają, nie obciążając przy okazji kolana.
Tak czy siak - moje pierwsze wyjście na rower po operacji, wspólnie z żoną, dzięki czemu nie musiałem frustrować się swoją zbyt słabą jazdą. Wiadomo - gra się tak jak przeciwnik pozwala, a jedzie tak jak pozwala żona :)
Pogoda piękna, okolice Malty i Olszaka rozżółcone od liści oświetlonych jesiennym słońcem. Szkoda, że jesień powoli ma się ku końcowi!